Ja jeżdżę starym dieslem z przebiegiem rzędu 500 tys km, głowica rozklekotana, luzy na prowadnicach zaworów pod 2mm, dzień w dzień po 100km robię i wiem, że zawsze silnik odpali i wszędzie dowiezie. Przy tym cicho i bardzo równo pracuje i wiele TDI jeżdżących po drogach mogłoby tak pracować (oprócz rozklekotanych zaworów, które tak na boki latają, że się w gniazdach nie mieszczą).
Gęsty to jest w butelce, temperatura rozgrzanego oleju to ok 100*C a przy tej temperaturze minerał jak rzadki jak woda (lub rzadszy). Do tego trzeba dodać, że przy minerale szybciej dochodzi do smarowania granicznego a więc kontaktu metal-metal elementów ruchomych.lja mysle ze wymiana oleju z mineralnego na półsyntetyk nie jest najlepszym pomyslem no chyba ze odrazu uszczelni sie cały silnik bo jak wiadomo olej mineralny jest brdziej gesty
Bo simeringi i uszczelki wymienia się z czasem a nie uszczelnia się je sztucznie odpadami silnika. Później się dziwić, że z 90KM w 1Z zostaje 70KM lub mniej :roll: Czopy nagaru robią swoje.a jak sie zaleje półsyntetyk to przepłucze on nam troszke silnik i pewnie po jakims czasie sie on rozszczelni i zacznie przeciekac na uszczelkach simeringach
Zresztą co ja się będę produkował, każdy robi po swojemu i tak jak uważa. Ja leję półsyntetyk (chociaż pije olej, pewnie przez zawory), pali mi w cyklu mieszanym + korki 5-5.5l ON a jak popada trochę śniegu to mam problemy z trakcją na wszystkich biegach powyżej 2200 obr.
Toć jo mom tylko starego turbo gnojka więc się nie znom...