fakt sory zly przyklad, ale...
Jarewa pisze:a masz na to określony czas.
ile to tego czasu masz? akurat tak sie skalda ze rozbilem w zyciu dwa auta (oczywiscie nei z mojej winy :mrgreen: ) i z obu zabrali mi dowod, jeden mial rozbite swiatlo, jak policja pojechala wsiadlem i pojechalem do mechaniora, za drugim razem nie bylo pol auta wiec chyba na pukiel byk se musiol go wziac i zaniesc kajs, ale nie zamowielm sobie lawete, sam bo policjant mi powiedzial ze on mi nie moze dac numeru do laweciarza bo bedzie smierdziec korupstwem... chyba wyjasnilem Ci wszystkie argumenty ktore podales... auto policja zabiera (z tego co wiem) jezeli:
- po wypadku sprawca uznaje ze wypadek spowodowal zle np. dzialajacy hamulec, wiec auto idzie na specjalistyczne badanie ktore weryfikuje, jezeli tak rzewczyscie bylo to ogolnie wszyscy poszkodowani maja przerabane, a za weryfikacje placa podatnicy, jezeli wszystko bylo ok przed wypadkiem to placi tylko winny calej sytuacji,
- auto zostalo skradzione i rozbite
- auto zostalo skradzione i znalezione
- auto zostalo pozostawione w miejscu gdzie mozna je odcholowac (tory tramwajowe ogolnie miejsca przejazdu tras)
ahh moglbym jeszcze cos wymyslec, ale pewnie lezy gleboko w mojej pamieci, a juz mam inny problem do rozwiklania, wiec na teraz tyle, zapraszam do dalszej dyskusji