[ng cabrio] wymiana motoru
[ng cabrio] wymiana motoru
no dobra, żarty żartami ale odkąd kupiłem deskę, naped nadawał się do wymiany, w między czasie wymieniłem jakieś pompy, jakieś kółka na wale i całą tonę innych rzeczy. Teraz padło mi coś w okolicach głowicy. Zakładam, że to uszczelka ale... no właśnie. A jeśli nie?
Ogólnie jakieś 30 tyś już zrobiłem na tym silniku i myślę, że jak na padlinę swoje przejechał
Zamiast walczyć z uszczelką, kupować śruby, klucz dynamometryczny i takie tam, chyba zmienię silnik. Mam na oku taki 130kilo przebiegu. Ponieważ od mojego garażu dzieli mnie jakieś 1600km swapa muszę zrobić pod drzewem <mikolaj> Jakąś mocną gałąź znajdę.
Pytanko jest proste - jak to zrobić, żeby się nie narobić Czy uda mi się odkręcić od skrzyni bez wchodzenia pod auto? Czy silnik ma wyjść do góry czy do przodu? A może gdzieś jest jakiś haczyk którego nie widzę i ta przekładka wcale nie będzie taka na dwa piwa i przerwa na papierosa??
Ogólnie jakieś 30 tyś już zrobiłem na tym silniku i myślę, że jak na padlinę swoje przejechał
Zamiast walczyć z uszczelką, kupować śruby, klucz dynamometryczny i takie tam, chyba zmienię silnik. Mam na oku taki 130kilo przebiegu. Ponieważ od mojego garażu dzieli mnie jakieś 1600km swapa muszę zrobić pod drzewem <mikolaj> Jakąś mocną gałąź znajdę.
Pytanko jest proste - jak to zrobić, żeby się nie narobić Czy uda mi się odkręcić od skrzyni bez wchodzenia pod auto? Czy silnik ma wyjść do góry czy do przodu? A może gdzieś jest jakiś haczyk którego nie widzę i ta przekładka wcale nie będzie taka na dwa piwa i przerwa na papierosa??
Witam, co do samej wymiany silnika to żadnego haczyka nie powinno być, wyjmujesz jeden, wkładasz drugi i ewentualnie wymieniasz coś po drodze Co najwyżej problematyczne może być wyjęcie silnika pod chmurką. Sam u siebie wymieniałem silnik na dworzu co było średnio przyjemne no ale nic nie zastąpi tej przyjemności gdy silnik w końcu odpala <ok>
Bez wchodzenia pod auto się nie obejdzie, jest tam bodajże jedna albo dwie śruby do którego dojście jest tylko od spodu. A jeżeli chodzi o samo wyjęcie silnika, u mnie podnieśliśmy go lekko na takim małym podnośniku hydraulicznym (żeby łapy wyszły z poduch - które i tak okazały się wyrwane :mrgreen: ) a potem jak przystało na pełną amatorkę, dziwnymi ruchami i akrobacjami wyciągnęliśmy go przez przód auta (pas przedni zdemontowany). Ogólnie dużo zabawy ale do zrobienia, potrzeba dużo cierpliwości.
Bez wchodzenia pod auto się nie obejdzie, jest tam bodajże jedna albo dwie śruby do którego dojście jest tylko od spodu. A jeżeli chodzi o samo wyjęcie silnika, u mnie podnieśliśmy go lekko na takim małym podnośniku hydraulicznym (żeby łapy wyszły z poduch - które i tak okazały się wyrwane :mrgreen: ) a potem jak przystało na pełną amatorkę, dziwnymi ruchami i akrobacjami wyciągnęliśmy go przez przód auta (pas przedni zdemontowany). Ogólnie dużo zabawy ale do zrobienia, potrzeba dużo cierpliwości.
Dokładnie, najlepiej jak wyciągniesz go przodem. Od siebie dodam, że przydadzą ci się ze dwie pary rąk jeszcze - jako że silnik jest ułożony pod skosem, łatwo o przewrotkę jak wstawisz pod niego jakiś lewar albo podnośnik. Ogólnie to postaraj się o równe podłoże i jakiś sprzęt żeby pod silnik podłożyć (my trafiliśmy na glebe pod skosem i dodatkowo podnośnik nam się klinował na dziurach / piasku itp więc kilka godzin walki gwarantowane)
ATLAS, pod blokiem na szczęście nie tylko na terenie prywatnym (nie moim :lol: ) ale to też miałoby swoje plusy - blisko bloku = blisko sklepów <ok>
Ogólnie życzę powodzenia i w razie czego to pytaj
ATLAS, pod blokiem na szczęście nie tylko na terenie prywatnym (nie moim :lol: ) ale to też miałoby swoje plusy - blisko bloku = blisko sklepów <ok>
Ogólnie życzę powodzenia i w razie czego to pytaj
- Patrique
- Forum Audi 80
- Posty: 1399
- Rejestracja: 27 paź 2009, 13:08
- Imię: Patryk
- Model: Audi A4
- Nadwozie: Avant
- Silnik:
- Lokalizacja: Sosnowiec
Kolego najlepiej demontować pas przedni i wyjechać z nim. W sumie da się to zrobić bez kanału ale będzie to niezła gimnastyka (szczególnie odkręcenie dolnych śrub od skrzyni, kolanka rury wydechowej i osłony koła zamachowego). Nie dość że kiepski dostęp to jeszcze te śruby bywają mocno dowalone. Co do samego wyciągnięcia silnika to nie ma problemów. Osobiście wyciągałem silnik bez głowicy co lekko obniżyło jego masę. Ale i tak najlepiej jak się wyciąga silnik z dwoma silnymi kolegami . My do tego celu użyliśmy pasa holowniczego o udźwigu 1,5t.subratri pisze:no to w końcu jak? :mrgreen: silnik ma wyjść do góry czy do przodu, bo nie wiem czy kraść wuzek z marketu, czy jechać pod brzózkę??
Ale mimo wszystko wyciąganie silnika w porównaniu do wkładania nowego to jest pryszcz.
Zalecam dużo cierpliwości i ostrożności w próbie "nadziania" wałka sprzęgłowego na otwór w samym sprzęgle. Jakiekolwiek większe uderzenie w skrzynie może być powodem awarii skrzyni.