Tomeczek20 pisze:Z tego co słyszałem oba oleje nie różnią się niczym szczególnym na rozgrzanym silniku, natomiast na zimnym 15W40 obciąża alternator oraz rozrusznik.
Niezbyt dobrze Cię poinformowano niestety. Owszem, na zimnym(zimą, nie na nierozgrzanym silniku latem) olej mineralny ma bliżej do "masła", niż półsyntetyczny. Gęstnieje mocniej i rozruch jest trudniejszy ale..
....ale to nie jest aż tak istotne przy autach z LPG jak fakt, że oleje mineralne "zmrożone" wolniej docierają do newralgicznych punktów silnika niż pół...
A co ma to do LPG? Cóż....sporo aut z LPG ma niejakie błędy instalacyjne i wymaga niestety przygazowania na zimnym silniku, czy to przy rozruchu, czy zaraz po nim, czy przy zbyt szybkim przełączeniu na gaz trzeba przytrzymać na obrotach. Takie bywają skutki błędów montażowych LPG(ale nie tylko), a nawet dziecko wie, że zmarzniętego silnika nie wolno pałować.
Oleje mineralne(ogólnie myślę o 15w40, pomijam ortodoksyjne 20W50 czy podobnie) wolniej odzyskują swoje walory po wyziębieniu.
Teraz chyba gorsze -na gorąco. Różnią się dość mocno w kwestii jak odparowują wygrzane i co baaardzo ważne odpornością na zerwanie filmu olejowego. Czyli w skrócie "śliskie" przy większych obrotach i nagłych zrywach na milisekundy znika, elementy zaiwaniają w mikro okresach czasu metal po metalu. Jak to jest stałym zjawiskiem to klawo nie jest, silnik zużywa się dużo szybciej. A jak pałujemy na gów...ym oleju silnik zimny, oraz bardzo gorący....
Oleje mineralne szybko tracą parametry -na bardzo zimno i na bardzo ciepło nie mają już zakładanych walorów. Im bardziej nowoczesne silniki i skomplikowane tym gorzej. Nie znaczy to, że klasycznym jest wsio rawno.
Po prostu pół i w pełni syntetyczne mają w większym zakresie stabilne parametry. A więc mówiąc wulgarnie rzadziej są masłem i wodą niż mineralne, nawet najlepsze. Mineralny przy wygrzaniu to szczyny tracące łatwo powiązanie, a "połówkowy" dłużej się tu opiera temperaturom i ogólnie pojętym "kocim ruchom" w silniku podczas np. "zajawki pod Tesco" :lol:
Kierowcy jeżdżący spokojnie, cierpliwie, pozwalający się autku nagrzać zanim mu dadzą w D co robią i tak sporadycznie mogą sobie na mineralu jeździć. Jak ktoś lubi depnąć, czasem go ponosi na zimno, również ponad czerwone bywa za często...raczej bym poszedł w olej, który nieco win zmaże takiego drivera.
Oczywiście trzeba mieć świadomość stanu silnika, nie zalewać trupa wygniecionego olejem 130PLN/1L.
Osobiście jak kupię na mineralu NIGDY przy nim nie zostaję -zawsze na najbiedniej porządny pół przechodzę. Zazwyczaj Motul Synergie 10w40 z pewnego źródła. Jak silnik rokuje...kombinuję dalej.