[All] Technika jazdy - ręczny w zimie
http://videos.streetfire.net/category/A ... 11e61e.htm
to jest dopiero maszyna!! Audi 80 B2 Quato - coupe
http://videos.streetfire.net/category/A ... eef0f6.htm
ten ma mistrza u mnie
to jest dopiero maszyna!! Audi 80 B2 Quato - coupe
http://videos.streetfire.net/category/A ... eef0f6.htm
ten ma mistrza u mnie
że co takiego :lol: :lol: :lol: :lol:florian pisze:http://videos.streetfire.net/category/A ... 11e61e.htm
to jest dopiero maszyna!! Audi 80 B2 Quato - coupe
To jest Audi Quattro, a nie jakies 80 czy Coupe
dwie zimy przejezdzilem Ładą 2105 i było genialnie (tylny napęd) miesiąc temu zmieniłem Ładną na Niunię i zastanawiam się co będzie zimą, ale... praktyka czyni mistrza, więc tez będzie gruuubo
BTW
audi vs. lada - bez porownania, ale za napędem FR będę na pewno tęsknił i chyba każdy kto bawił się czymś takim w zimię, choćby w niezbyt mocnym silniku, przyzna mi rację
BTW
audi vs. lada - bez porownania, ale za napędem FR będę na pewno tęsknił i chyba każdy kto bawił się czymś takim w zimię, choćby w niezbyt mocnym silniku, przyzna mi rację
[All] Technika jazdy - ręczny w zimie
Siema, <mikolaj>
Na interia.pl czytałem przed chwilą taki artykuł:
... a Wy macie jakieś rady, podpowiedzi jak jeździć w zimie ? [/quote]
Na interia.pl czytałem przed chwilą taki artykuł:
Źródło informacji: Interia.pl"Ręczny" w zimie
W niektórych regionach Polski mamy już sporo śniegu. Czas na przystosowanie się do jazdy w zimowych warunkach.
Rozpoczynamy więc cykl poświęcony technice jazdy po śliskiej nawierzchni. Na początek o technice jazdy pod górę.
Co robić, gdy staniemy przed wzniesieniem i nie możemy ruszyć z miejsca? Może się także zdarzyć, iż samochód zacznie się staczać.
Zwykle naciskamy wtedy odruchowo pedał hamulca, ale nie przynosi to oczekiwanych efektów. Hamulec główny działa znacznie mocniej na przednie koła, podczas gdy największa siła działa w tym wypadku na tylne koła położone niżej na stromiźnie.
Jeśli czujemy, że samochód ściąga do tyłu, należy zaciągnąć hamulec ręczny i zablokować w ten sposób tylne, bardziej dociążone koła.
Czy zgadzasz się z taką metodą, którą przedstawili eksperci Polskiego Związku Motorowego?
... a Wy macie jakieś rady, podpowiedzi jak jeździć w zimie ? [/quote]
Ostatnio zmieniony 25 paź 2012, 16:57 przez Kuba89, łącznie zmieniany 1 raz.
- Skuciok
- Forum Audi 80
- Posty: 1404
- Rejestracja: 23 kwie 2007, 14:03
- Imię: Sebastian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.0 ABT
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt:
z ręcznym oczywiście mają rację, zawsze jadąc w trudniejszych warunkach (pod górkę) warto mieć świadomość jego istnienia ;] z różnych względów, zabawowych też...
w zimie jeździmy maksymalnie zachowawczo, "jak z jajkiem", hamujemy głównie silnikiem (co nie oznacza że jeździmy z prędkością wlokącego się psa)
na czystym lodzie w miarę jeszcze bezpieczna prędkość to 30 - 40 km/h (i wypatrywanie bardziej przyczepnych poboczy...)
na zmrożonym śniegu zaś można bezpiecznie podróżować nawet z prędkościami rzędu 80 - 90 km/h przy dobrych zimówkach i ubitym, zmrożonym lecz niezlodowaciałym śniegu, lub na dobrze posypanej szlaką drodze (szlaką a nie solą która przy większej ilości zajeżdżonego śniegu robi tzw tarkę na której można koła stracić...)
błoto pośniegowe jest bardziej zdradliwe, bo nie dość że trochę na nim "nosi" to przyczepność zbliża się miejscami do tego lodowiska... ale generalnie jakieś 70 można osiągać na takiej nawierzchni...
oczywiście o takich prędkościach mówię jeśli masz pustą drogę, generalnie w zimie ciężej jest wyprzedzić kogoś trzeba naprawdę uważać żeby w koleinach i na muldach cię nie obróciło ale da się.. manewr ten również się wydłuża choćby ze względu na niemożność pełnego zbutowania auta od razu (bo zmielisz kołami w miejscu), ruchy kierownicą muszą być niezwykle płynne i zmiana pasa ostrożna
temu mówię o pustej drodze i niemożności generalnej wyprzedzania bo na 99,9% trafi się przed tobą jakiś LOL który sobie opon nie zmienił albo zdecydował się pierwszy raz od 10 lat wyjechać na droge albo zwyczajnie robi w gacie na widok choćby odrobiny śniegu na drodze i pojedzie z prędkością góra 30 km/h podczas gdy mógłby jechać 2x tyle spokojnie i natychmiast zrobi się za nim korek liczony w kilometrach i wszyscy pojadą nie z prędkością 30 km/h ale nawet mniejszą bo w ścisku jedzie się zdecydowanie wolniej... i tyle będziesz miał z przyjemności jazdy nawet po lekko ośnieżonej drodze...
w łańcuchach jeździmy generalnie ostrożnie i teoretycznie nie przekraczamy 50 tki, teoretycznie maluchem przekraczałem i śmigał aż miło ;]
większe górki bierzemy "na raz" bez zatrzymania i bez wahania, nawet warto resztę peletonu wypuścić niech sie ślizgają próbując ruszyć, my mają wolną drogę pokonujemy górkę bez zatrzymania,
czując że tracimy przyczepność odpuszczamy gaz do momentu złapania trakcji, a nie dusimy do końca i nie wydzieramy dziury w asfalcie,
zakopani w śniegu nie panikujemy i nie mielimy kołami, tylko delikatnie ruszamy tył przód ubijając sobie śnieg pod kołami, potem baaardzo delikatnie ruszamy, nawet za cenę chwilowego przyduszenia silnika
w bagażniku mamy łopatę i łańcuchy w terenie górskim, łańcuchy uczymy się zakładać za dnia na spokojnie, żeby potem w potrzebie załozyć je z zamkniętymi oczami, łopata i łańcuchy to w bardzo stresowej sytuacji najlepsze wyjście umożliwiające wyjście z prawie każdej sytuacji (może za wyjątkiem głębokiego rowu)
jedziemy na najbliższy pusty parking obczuć auto, poślizgać się zobaczyć jak reaguje na nasze ruchy, co jak zblokujemy koła co jak puścimy hamulec a co przy zaciągniętym ręcznym ;] co przy dwójce do dechy a co przy spokojnej trójce itp itd... nie bójmy się poślizgów bo to też kierowca powinien umieć opanować...
w stresowej sytuacji jeśli "niesie" nas na coś i wiemy że jak tak dalej pójdzie to walniemy, a nie mamy absu to puszczamy hamulec i próbujemy ominąć przeszkodę... dalsza jazda ze zblokowanymi kołami to najgorsze co może być... wyróbmy sobie odruch że jeśli nas gdzieś zaczyna "nieść" to odpuszczamy hamulec korygujemy tor jazdy i hamujemy dalej ;]
a jak nam mało kupujemy <quattro>
ps. ostatnio kumpel wpadł na genialny pomysł jak nigdy w zimie nie wpaść w poślizg, po prostu stale jechać w poślizgu ;]
w zimie jeździmy maksymalnie zachowawczo, "jak z jajkiem", hamujemy głównie silnikiem (co nie oznacza że jeździmy z prędkością wlokącego się psa)
na czystym lodzie w miarę jeszcze bezpieczna prędkość to 30 - 40 km/h (i wypatrywanie bardziej przyczepnych poboczy...)
na zmrożonym śniegu zaś można bezpiecznie podróżować nawet z prędkościami rzędu 80 - 90 km/h przy dobrych zimówkach i ubitym, zmrożonym lecz niezlodowaciałym śniegu, lub na dobrze posypanej szlaką drodze (szlaką a nie solą która przy większej ilości zajeżdżonego śniegu robi tzw tarkę na której można koła stracić...)
błoto pośniegowe jest bardziej zdradliwe, bo nie dość że trochę na nim "nosi" to przyczepność zbliża się miejscami do tego lodowiska... ale generalnie jakieś 70 można osiągać na takiej nawierzchni...
oczywiście o takich prędkościach mówię jeśli masz pustą drogę, generalnie w zimie ciężej jest wyprzedzić kogoś trzeba naprawdę uważać żeby w koleinach i na muldach cię nie obróciło ale da się.. manewr ten również się wydłuża choćby ze względu na niemożność pełnego zbutowania auta od razu (bo zmielisz kołami w miejscu), ruchy kierownicą muszą być niezwykle płynne i zmiana pasa ostrożna
temu mówię o pustej drodze i niemożności generalnej wyprzedzania bo na 99,9% trafi się przed tobą jakiś LOL który sobie opon nie zmienił albo zdecydował się pierwszy raz od 10 lat wyjechać na droge albo zwyczajnie robi w gacie na widok choćby odrobiny śniegu na drodze i pojedzie z prędkością góra 30 km/h podczas gdy mógłby jechać 2x tyle spokojnie i natychmiast zrobi się za nim korek liczony w kilometrach i wszyscy pojadą nie z prędkością 30 km/h ale nawet mniejszą bo w ścisku jedzie się zdecydowanie wolniej... i tyle będziesz miał z przyjemności jazdy nawet po lekko ośnieżonej drodze...
w łańcuchach jeździmy generalnie ostrożnie i teoretycznie nie przekraczamy 50 tki, teoretycznie maluchem przekraczałem i śmigał aż miło ;]
większe górki bierzemy "na raz" bez zatrzymania i bez wahania, nawet warto resztę peletonu wypuścić niech sie ślizgają próbując ruszyć, my mają wolną drogę pokonujemy górkę bez zatrzymania,
czując że tracimy przyczepność odpuszczamy gaz do momentu złapania trakcji, a nie dusimy do końca i nie wydzieramy dziury w asfalcie,
zakopani w śniegu nie panikujemy i nie mielimy kołami, tylko delikatnie ruszamy tył przód ubijając sobie śnieg pod kołami, potem baaardzo delikatnie ruszamy, nawet za cenę chwilowego przyduszenia silnika
w bagażniku mamy łopatę i łańcuchy w terenie górskim, łańcuchy uczymy się zakładać za dnia na spokojnie, żeby potem w potrzebie załozyć je z zamkniętymi oczami, łopata i łańcuchy to w bardzo stresowej sytuacji najlepsze wyjście umożliwiające wyjście z prawie każdej sytuacji (może za wyjątkiem głębokiego rowu)
jedziemy na najbliższy pusty parking obczuć auto, poślizgać się zobaczyć jak reaguje na nasze ruchy, co jak zblokujemy koła co jak puścimy hamulec a co przy zaciągniętym ręcznym ;] co przy dwójce do dechy a co przy spokojnej trójce itp itd... nie bójmy się poślizgów bo to też kierowca powinien umieć opanować...
w stresowej sytuacji jeśli "niesie" nas na coś i wiemy że jak tak dalej pójdzie to walniemy, a nie mamy absu to puszczamy hamulec i próbujemy ominąć przeszkodę... dalsza jazda ze zblokowanymi kołami to najgorsze co może być... wyróbmy sobie odruch że jeśli nas gdzieś zaczyna "nieść" to odpuszczamy hamulec korygujemy tor jazdy i hamujemy dalej ;]
a jak nam mało kupujemy <quattro>
ps. ostatnio kumpel wpadł na genialny pomysł jak nigdy w zimie nie wpaść w poślizg, po prostu stale jechać w poślizgu ;]
Re: Technika jazdy w zimie.
odpowiedź jest prosta: <quattro>Kuba89 pisze:Co robić, gdy staniemy przed wzniesieniem i nie możemy ruszyć z miejsca? Może się także zdarzyć, iż samochód zacznie się staczać.