Ostatnio co nieco moja 80 mnie zdziwiła. Otóż po nocy przy ponad 20 stopniowych mrozach pali za pierwszym razem (jak zwykle zresztą

Z tym że mi sam z siebie nie staje (bez skojarzeń proszę :mrgreen: ). Po prostu gaszę go i potem mam problem z ponownym urchomieniem, ale tylko gdy silnik był niedogrzany przed zgaszeniem - nie wiem czy to dobry trop - ale taką zależność zauważyłem.pkrr pisze:ostatnio też tak miałem, -11 i odpalil od strzała, lepiej niz przy +11. 4km zrobione i stanął. paliwo nie idzie, o co chodzi jeszcze nie wiem :mrgreen:
Trop nie dobry i ślepyPo prostu gaszę go i potem mam problem z ponownym urchomieniem, ale tylko gdy silnik był niedogrzany przed zgaszeniem - nie wiem czy to dobry trop - ale taką zależność zauważyłem.
Skoro tak ,to pierwszą rzecza jaką trzeba sprawdzić ,są wartości temperatur ,jakie "widzi " ECU .Sprawdzić trzeba przed odpaleniem silnika ,na" zimno " i najlepiej wtedy ,kiedy występują trudnosci z odpaleniem .Wartosci temperatur, po kilku godzinach stania na mrozie ,powinnny być zbliżone do temp.otocznia.Jak z temperaturami wszystko jest ok.To winą za "cuda " przy odpalaniu ,można obarczyć tylko nieszczelności w układzie paliwowym ...pierwszy podejrzany to nieszczesny "podgrzewacz" paliwa ,który nie dość ,że nie jest wstanie niczego podgrzać ,to zwykle jest sprawcą większości problemów z łapaniem powietrza ,przez układ paliwowy.Najskuteczniejszą rzaczą ,jaka moze nam pomóc ,w potwierdzeniu łapania powietrza i cofania się paliwa z układu ,jest <ok> pompka reczna ,gruszka ...koszt niewielki ,bo 20-40 zł ,a przydatność ogromna i niezastąpiona 8-) Zresztą nawet bez pompki ,powietrze widać jak na dłoni ,o ile mamy ori przezroczyste przewody paliwowe ...wystarczy rzut okiem i wszystko jasnemaro73 pisze:A widzisz miałem o tym wspomnieć ale głupi łeb zapomniał. U mnie jest pierburg