Silnik skończył się w następujący sposób: pierwszego dnia jechałam to zaczął głośniej chodzić, zaczęła się zaświecać kontrolka oleju i przy redukcji do 2 poprostu mi zgasł... Na drugi dzień sprawdziłam olej było trochę mało więc dolałam żeby uciszyć stuki... Ujechałam może 50 km i przy prędkości 80 km piątym biegiem nagle zaczął tracić moc... aż w końcu zgasł... Odczekałam chwile odpaliłam go kręcąc może z 10 razy zarówno na benzynie jak i na gazie... Stukało coś niemiłosiernie... Huk niesamowity!!! Przejechałam jakieś 10 km. Coś się zadymiło i zgasiłam silnik. Scholowano mnie i tak audi zakończyło swój byt... Po rozkręceniu okazało się że panewka a raczej jej resztki były w misce oleju...
Wcześniej też działo się z nim coś dziwnego jak na 90 KM to wogóle nie mial mocy coś tam cykało myślałam że może to szklanki a za brak mocy jest odpowiedzialny źle ustawiony zapłon/ rozrząd... Spekulacji było wiele ale póki co audi jechało to jeździłam nie przejmując się wiele

Podsyłam link z tymi stukami po przygazowaniu słuchać taki dziwny dzwięk to właśnie kończące się panewki... U mnie tak waliło na końcu bez dodawania gazu....