[ABT 2.0 B4] stukanie silnika
[ABT 2.0 B4] stukanie silnika
witam
Mam problem po uruchomieniu zimnego silnika słychac stukanie, klekotanie.Po rozgrzaniu silnika cichnie lecz przy pracy pod obciążeniem (ruszanie, jazda pod górkę za wyższym biegu)znowu klekotanie powraca.Kiedyś zapaliła mi sie podczas jazdy na około 1-2 sekundy lampa od smaraowania poczym zgasła i się już nigdy niezapaliła.Silnik niebierze ani grama oleju i moc niespadła.
Może ktoś z was drodzy Forumowicze spotkał sie z czymś takim bo ja juz głupieje.
pozdrawiam
Mam problem po uruchomieniu zimnego silnika słychac stukanie, klekotanie.Po rozgrzaniu silnika cichnie lecz przy pracy pod obciążeniem (ruszanie, jazda pod górkę za wyższym biegu)znowu klekotanie powraca.Kiedyś zapaliła mi sie podczas jazdy na około 1-2 sekundy lampa od smaraowania poczym zgasła i się już nigdy niezapaliła.Silnik niebierze ani grama oleju i moc niespadła.
Może ktoś z was drodzy Forumowicze spotkał sie z czymś takim bo ja juz głupieje.
pozdrawiam
- Brother_red
- Forum Audi 80
- Posty: 188
- Rejestracja: 21 sty 2007, 20:58
- Lokalizacja: Kwidzyn
- Danek
- Forum Audi 80
- Posty: 3410
- Rejestracja: 27 cze 2007, 13:17
- Imię: Damian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.2 KK
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
U mnie jest podobnie i podobne diagnozy były stawiane. Efekt taki, że jak dotąd wymienione: szklanki, tłoki, sworznie, pierścienie, panewki itp, itd. Gromada kasy wywalona, a on jak stukał, tak stuka. Z tego wszystkiego zostały mi jeszcze prowadnice zaworów, które zostaną wymienione pod koniec tygodnia i zobaczymy jaki będzie tego efekt. Jeśli nic się nie poprawi to olewam to i jeżdżę dotąd aż się rozsypie, bo już mam serdecznie dość "macania".
- Danek
- Forum Audi 80
- Posty: 3410
- Rejestracja: 27 cze 2007, 13:17
- Imię: Damian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.2 KK
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Na pewno nie omieszkam opisać efektów .
Dziki, u Ciebie to było spalanie stukowe z powodu zbyt ubogiej mieszanki, a to trochę inny dźwięk i pojawia się tylko i wyłącznie podczas pracy pod obciążeniem na rozgrzanym silniku, na zimnym raczej nie występuje, bo mieszanka jest wzbogacana i kąt zapłonu nie jest tak bardzo wyprzedzany, jak na rozgrzanym.
Dziki, u Ciebie to było spalanie stukowe z powodu zbyt ubogiej mieszanki, a to trochę inny dźwięk i pojawia się tylko i wyłącznie podczas pracy pod obciążeniem na rozgrzanym silniku, na zimnym raczej nie występuje, bo mieszanka jest wzbogacana i kąt zapłonu nie jest tak bardzo wyprzedzany, jak na rozgrzanym.
Mi się wydaje że to szklanki już się skończyły. Wtedy też przy niecałkowitym otwarciu zaworów następuje efekt spalania stukowego i dżwięki nakładają się na siebie. Efekt dużego obciążenia silnika pasuje idealnie do szkalnek. Dlatego ktoś kto tego posłucha odnosi wrażenie pracującej sieczkarni. Trzeba by było rozebrać na gorącym silniku szklanki i zobaczyć czy jeszcze trzymają ciśnienie, czy są już takie skapciowane. Mógł także zapchać się kanał olejowy doprowadzający olej na któreś dwie szkalnki. Co do panewek nie byłbym taki pewien. Trudno jest je zniszczyć. Z resztą z reguły w VW/Audi kończy się pierwsza góra silnika, a nie dół. No chyba że już ktoś grzebał przy tych panewkach.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2007-09-17, 14:56 ]
Nieciekawa w tym wszystkim jest tylko historia Twojej lampki ciśnienia oleju. A żeby sprawdzić na słuch szklanki i przekonać się czy rzeczywiscie to one, daj silnikowi ostro ognia przez jakieś 10 min jazdy kilka razy łapiąc odcięcie zapłonu czyli pedał w podłogę. Jeżeli to szkalnki to wtedy dopiero uszłyszysz orkiestrę. A jeżeli to panewki to obawiam się, że będzie koniec tego motoru :cry:
Pozdrawiam
[ Dodano: 2007-09-17, 14:56 ]
Nieciekawa w tym wszystkim jest tylko historia Twojej lampki ciśnienia oleju. A żeby sprawdzić na słuch szklanki i przekonać się czy rzeczywiscie to one, daj silnikowi ostro ognia przez jakieś 10 min jazdy kilka razy łapiąc odcięcie zapłonu czyli pedał w podłogę. Jeżeli to szkalnki to wtedy dopiero uszłyszysz orkiestrę. A jeżeli to panewki to obawiam się, że będzie koniec tego motoru :cry:
Danek no nie wiem jak to u Ciebie jest.W mojej bylej B3 byla panewka i najbardziej stukalo na zimnym silniku pozniej troche cichlo.Dzwiek bylo slychac na gorze kazdy mowil ze to glowica albo ze moze tez cos byc z walkiem napedzajacym aparat zaplonowy.Juz chcialem to wszystko robic ale z ciekawosci podjechalem do kolegi w servisie vw i na dzien dobry wyszlo ze to panewka.
To świetnie się składa, że masz używane dobre szklanki. Więc kolego Danek możesz je koledze ltomas83 wylisingować na próbę i w ten sposób zaoszczędzisz mu kasy. A przełożenie szklanek to godzina- nie żartuję naprawdę godzina roboty. Robiłem to wiele razy, akurat w silniku 2.3 , ale tutaj też by poszło jak po maśle.
Na początku napisałem, że mi się wydaje . Ponieważ nie słyszałem tego silnika więc zacząłbym od szklanek i nie wymiany tylko wyjęcia ich i ponaciskania trochę. Jestem daleki od inwestowania w próżnię i wszystko co robię przy swoim aucie patrzę na cenę. A jakość nie zawsze idzie w parze z ceną.
Na początku napisałem, że mi się wydaje . Ponieważ nie słyszałem tego silnika więc zacząłbym od szklanek i nie wymiany tylko wyjęcia ich i ponaciskania trochę. Jestem daleki od inwestowania w próżnię i wszystko co robię przy swoim aucie patrzę na cenę. A jakość nie zawsze idzie w parze z ceną.
- Danek
- Forum Audi 80
- Posty: 3410
- Rejestracja: 27 cze 2007, 13:17
- Imię: Damian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.2 KK
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Niestety nie mam tych starych bo miały być na 100% szklanki, więc stare od razu poszły do kosza Zresztą poprzedni właściciel na pewno ich nigdy nie zmieniał, więc po 200 kkm należało im się (skoro już rozrząd był zdjęty). Ja również nie lubię inwestowania w próżnię, ale niestety znaleźć dobrego mechanika (czytaj solidnego, uczciwego i jeszcze żeby miał pojęcie o tym co robi i nie zdarł skóry) to chyba łatwiej w totka wygrać . Ci, których odwiedziłem do tej pory (trochę ich było ) to albo nie chcieli wogóle nic robić, albo czekali na to co im się powie, żeby zrobili i robili tylko to co im się mówiło, a jak widzieli coś jeszcze to nawet się o tym nie zająknęli (bo po co klient przyjedzie drugi raz i będzie kolejna kasa), albo rzeźbili, nie bardzo wiedząc co. Nie żebym generalizował, ale tak to już niestety w moim przypadku było. Dlatego napisałem, że jeśli wymiana prowadnic nie przyniesie poprawy i nic innego przy okazji się nie "wykluje" to będę już tak jeździł aż do rozpadu silnika, bo więcej kasy nie mam ochoty ładować w próżnię, a prowadnice zaworów i tak trzeba zrobić bo mają za duży luz poprzeczny.