Niestety nie mam tych starych bo miały być na 100% szklanki, więc stare od razu poszły do kosza

Zresztą poprzedni właściciel na pewno ich nigdy nie zmieniał, więc po 200 kkm należało im się (skoro już rozrząd był zdjęty). Ja również nie lubię inwestowania w próżnię, ale niestety znaleźć dobrego mechanika (czytaj solidnego, uczciwego i jeszcze żeby miał pojęcie o tym co robi i nie zdarł skóry) to chyba łatwiej w totka wygrać

. Ci, których odwiedziłem do tej pory (trochę ich było

) to albo nie chcieli wogóle nic robić, albo czekali na to co im się powie, żeby zrobili i robili tylko to co im się mówiło, a jak widzieli coś jeszcze to nawet się o tym nie zająknęli (bo po co klient przyjedzie drugi raz i będzie kolejna kasa), albo rzeźbili, nie bardzo wiedząc co. Nie żebym generalizował, ale tak to już niestety w moim przypadku było. Dlatego napisałem, że jeśli wymiana prowadnic nie przyniesie poprawy i nic innego przy okazji się nie "wykluje" to będę już tak jeździł aż do rozpadu silnika, bo więcej kasy nie mam ochoty ładować w próżnię, a prowadnice zaworów i tak trzeba zrobić bo mają za duży luz poprzeczny.