[All] Crash Test audi 80
wydaje mi się że w zderzaniach czołowych cabrio niewiele różni się od zwykłej wersji. Boczne zderzenia może również są podobne ( cabrio mają z reguły sztywniejsze nadwozie ). A co do dachowania to lepiej nie myśleć jak się ktoś boi niech zapina pasy i zakłada kask <lol> zawsze to trochę bezpieczniej <ok>
Ja Wam coś powiem odnośne bezpieczeństwa... Taka moja dygresja. Wszyscy mówią, że Volvo bezpieczne. Zjeździłem już kupę aut. Napewno nie jestem najmłodszym driwerem z tego grona. Mam naprawdę wiele kilometrów w przeróżnych warunkach drogowych na liczniku. Powiem Wam, że nic nie jest warte bezpieczeństwo bierne - takie jak w Volvo gdy nie ma zapewnionego bezpieczeństwa czynnego. Nie przeszklona powierzchnia, wszystko co można znaleźć w aucie zasłania widoczność... Kij z tego bezpieczeństwa biernego, jak przy najmniejszej nieuwadze przyjdzie nam je sprawdzić. Bezpieczny samochód to taki który pozwala kierowcy na obserwowanie wszystkiego w koło. to taki, który pozwala kierowcy uniknąć wypadku. Volvo takie NIE JEST!! to najniebezpieczniejszy samochód jakim jeździłem!! Zaraz po ładzie która się nie zatrzymywała :D
Nie ma bezpiecznej puszki, bywają natomiast takie które to bezpieczeństwo pogarszają.
Ciągle się słyszy, że Volvo to bezpieczne bo taki dzwon, kolejny a ja znowu przeżyłem. A czemu dzwon? a bo mi wyjechał a ja go nie widziałem. W każdym innym aucie prawdopodobnie do tego zdarzenia by nie doszło, bo driver miał by szanse zauważyć.
Kiedyś punto było reklamowane jako bezpieczne. Bo tam bezpieczeństwo czynne jest na wysokim poziomi. Driver siedzi co prawda jak na taborecie ale widzi wszystko. Tak samo jest z moją fiestą, czy galaxy. W tych autach patrzy się na drogę z góry i nic nie zasłania. W volvo patrzy się na drogę tak jak by się z rynny przez okno sąsiadkę podglądało.
Nie patrzcie więc na to ile jest punktów w przypadku dzwonu, tylko na to, jak auto pomaga wam uniknąć tego dzwonu. 80 tka jest pod tym względem średnia (przynajmniej przy napędzie na jedną oś) Tył żyje własnym życiem a przód jest przeciążony. Odzyskanie przyczepności po jej utracie wymaga naprawdę magicznych wręcz sztuczek. Trzeba dobrze poznać ten samochód.
Jeśli natomiast ktoś jeździ tak, że dzwon jest wliczony w koszta eksploatacyjne, to musi sobie klatkę w aucie zbudować, bo niestety żadne super systemy, żadne poduszki nie dają gwarancji. No może poza kurtynami które faktycznie podnoszą bezpieczeństwo tym, którzy nie potrafią myśleć za kółkiem.
W każdym razie, zawsze driver jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo. To on ma przewidzieć co zrobi ten z boku, czy ten 500m przed nami i ten co jedzie przed nim. Grunt, żeby samochód nam tego przewidywania nie utrudniał.
Prawko od 96r. Do tej pory bez dzwonów i stłuczek(nawet tych małych), poza incydentem ładą dwa tyg po zdaniu prawka i maluchem w którym pękły przewody hamulcowe. Da się jeździć szybko i bezpiecznie, ale najpierw trzeba się nauczyć jeździć bezpiecznie a później przyspieszać.
Jeśli chodzi o moje prędkości to kiedyś fiestą przyjechałem z gdyni do częstochowy w 4,5 godziny i nie dostałem mandatu .Wtedy nie było jeszcze autostrady. Gdy się broniłem tuż przed obroną w ciągu 5 dni byłem 5 razy w gdyni i 5 razy w częstochowie (odcinek 546km w jedną stronę) codziennie byłem tu i tam, w między czasie pisałem pracę . To zrobiłem galaxy. Też nie było jeszcze highwaya. Kiedyś z genewy do częstochowy przyjechałem w 10,5 godziny a w między czasie tankowałem. Też nie dało się ominąć bolesławca.
Nie piszę tego żeby się chwalić, tylko żeby pokazać po co warto posiąść umiejętność przewidywania i bezpiecznej jazdy. Dlaczego samochód powinien posiadać przede wszystkim bezpieczeństwo bierne. Dlatego żeby w takich sytuacjach nie musieć sprawdzać czy poduchy zadziałają albo czy drzewo nasz zabije czy tylko uczyni z nas ułomka. Czy noga w kolanie będzie się zginać jak dotychczas czy jak u bociana...
Nigdy w życiu nie kupię volvo ani innego samochodu w którym buda jest ważniejsza ode mnie. Nie chcę zginąć na drodze!
Nie ma bezpiecznej puszki, bywają natomiast takie które to bezpieczeństwo pogarszają.
Ciągle się słyszy, że Volvo to bezpieczne bo taki dzwon, kolejny a ja znowu przeżyłem. A czemu dzwon? a bo mi wyjechał a ja go nie widziałem. W każdym innym aucie prawdopodobnie do tego zdarzenia by nie doszło, bo driver miał by szanse zauważyć.
Kiedyś punto było reklamowane jako bezpieczne. Bo tam bezpieczeństwo czynne jest na wysokim poziomi. Driver siedzi co prawda jak na taborecie ale widzi wszystko. Tak samo jest z moją fiestą, czy galaxy. W tych autach patrzy się na drogę z góry i nic nie zasłania. W volvo patrzy się na drogę tak jak by się z rynny przez okno sąsiadkę podglądało.
Nie patrzcie więc na to ile jest punktów w przypadku dzwonu, tylko na to, jak auto pomaga wam uniknąć tego dzwonu. 80 tka jest pod tym względem średnia (przynajmniej przy napędzie na jedną oś) Tył żyje własnym życiem a przód jest przeciążony. Odzyskanie przyczepności po jej utracie wymaga naprawdę magicznych wręcz sztuczek. Trzeba dobrze poznać ten samochód.
Jeśli natomiast ktoś jeździ tak, że dzwon jest wliczony w koszta eksploatacyjne, to musi sobie klatkę w aucie zbudować, bo niestety żadne super systemy, żadne poduszki nie dają gwarancji. No może poza kurtynami które faktycznie podnoszą bezpieczeństwo tym, którzy nie potrafią myśleć za kółkiem.
W każdym razie, zawsze driver jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo. To on ma przewidzieć co zrobi ten z boku, czy ten 500m przed nami i ten co jedzie przed nim. Grunt, żeby samochód nam tego przewidywania nie utrudniał.
Prawko od 96r. Do tej pory bez dzwonów i stłuczek(nawet tych małych), poza incydentem ładą dwa tyg po zdaniu prawka i maluchem w którym pękły przewody hamulcowe. Da się jeździć szybko i bezpiecznie, ale najpierw trzeba się nauczyć jeździć bezpiecznie a później przyspieszać.
Jeśli chodzi o moje prędkości to kiedyś fiestą przyjechałem z gdyni do częstochowy w 4,5 godziny i nie dostałem mandatu .Wtedy nie było jeszcze autostrady. Gdy się broniłem tuż przed obroną w ciągu 5 dni byłem 5 razy w gdyni i 5 razy w częstochowie (odcinek 546km w jedną stronę) codziennie byłem tu i tam, w między czasie pisałem pracę . To zrobiłem galaxy. Też nie było jeszcze highwaya. Kiedyś z genewy do częstochowy przyjechałem w 10,5 godziny a w między czasie tankowałem. Też nie dało się ominąć bolesławca.
Nie piszę tego żeby się chwalić, tylko żeby pokazać po co warto posiąść umiejętność przewidywania i bezpiecznej jazdy. Dlaczego samochód powinien posiadać przede wszystkim bezpieczeństwo bierne. Dlatego żeby w takich sytuacjach nie musieć sprawdzać czy poduchy zadziałają albo czy drzewo nasz zabije czy tylko uczyni z nas ułomka. Czy noga w kolanie będzie się zginać jak dotychczas czy jak u bociana...
Nigdy w życiu nie kupię volvo ani innego samochodu w którym buda jest ważniejsza ode mnie. Nie chcę zginąć na drodze!